„Chińskie władze starają się przedstawić Tybet jako rdzennie chiński region, który ma ciekawy folklor, a równocześnie prężnie się rozwija. Przyciąga się bogatych turystów, zaprasza dziennikarzy i mówi: proszę zobaczyć jak ładnie: tu Mount Everest, tu klasztory, tu kolorowe wstążeczki we włosach. Prawda, że fajnie? Nic złego się nie dzieje. Tylko pytań nie można zadawać”, o tym jak wygląda sytuacja na Dachu Świata” opowiada Maja Wolny, autorka książki „Pociąg do Tybetu” (wyd. Mando).
Artykuł pochodzi z tej strony.